Z dziennika podróży - Klasa 8j - na szlaku i w drodze

27maja 2019, klasa 8j w liczbie 25 uczesników dziarsko wyrusza z Luzina. Cel jest jeden - podbój tatrzańskich szlaków. Szczerze wierzą w swoją treckingową moc . Pod opieką wychowawczyni i dwóch polonistek pakują bagaże do autokaru. Mijają godziny, nadchodzi wieczór, a podróż trwa. Za oknem krajobraz zmienia się: równiny, wyżyny, wreszcie na horyzoncie majestatycznie ośnieżone szczyty Tatr . Wybija północ, a my - ludzie północy - lądujemy wreszcie u gaździny na pokojach.


28 maja, dzień drugi. Ruszamy w kierunku kolejki na Kasprowy. Po drodze wskakuje przewodnik tatrzański, Łukasz, zapałem zaraża wszystkich, nawet tych trochę niedospanych . Wagon zabiera nas w podróż nad otchłanią regli,mgieł, przepaści i grani. Na najsłynniejszycm wierchu - zima. Wspinamy się wyżej, śnieg zalega wokół, a w oczy wieje polarny wiatr. Po tych otrzęsinach Gubałówka wydaje się małą oślą górką, ale mamy tu widok na całe Tatry - jak na dłoni: Giewont, Kasprowy, Czerwone Wierchy. Zjazd wyciągiem krzesełkowym Szymoszkowa, wisząc tak nad ziemią wtapiamy się w przestrzeń - oko w oko z górami.
Na koniec wycieczka po Zakopanem, uliczkami, zakątkami - na cmentarz na Pęksowym Brzysku. Kultowe miejsce pochówku Tetmajera i Makuszyńskiego, Witkiewicza i księdza Stolarczyka.


29 maja, ruszamy w góry, tym razem per pedes. Kościelisko moknie, a my z nim. W foliowych uniformach i doskonałych humorach idziemy równym tempem, a przewodnik z wdziękiem bombarduje ciekawostkami o Tatrach i Zakopanem. Postój. Zajadamy oscypki wprost z gorącego pieca bacówki, pycha! Jaskinia mroźna pożera nasz barwny korowód i oto przeskakujemy między rozpadlinami, rozglądamy po jamach i wysokich korytarzach tektonicznego cudu. Światło dzienne witamy z ulgą, podobnie jak gorącą czekoladę w schronisku.


30 maja, czwartek. Nadal deszcz. Ruszamy w Pieniny. Spacer po zaporze nad Zalewem Czorsztyńskim, chwila pod zamkiem w Niedzicy i rejs stateczkiem aż do ruin zamku Wroń, średniowiecznej twierdzy wyrosłej na skale i umajonej zaroślami dzikiej zieleni - kamienny znak wieków średnich łagodnie wchłaniany przez tutejszy park krajobrazowy. W drodze powrotnej - perła UNESCO, drewniany kościółek w Dębnie Podhalańskim, sędziwy świadek wesela Janosika i Maryny. Wieczorem relaks w kręgielni luksusowego hotelu Aquarius. Zadowoleni wracamy na pokoje. Nazajutrz żeganmy "Karolcię" nasz tutejszy dom.


31 maja, Kraków wita śródziemnomorskim upałem. Wreszcie słońce! Zaczynamy od Wawelu. Runda po katedrze, wśród pogrążonych w wiecznym śnie władców i świętych. Złoto i barokowe sztukaterie atakują formą, hebanowa czerń, alabastrowe zastygłe kształty, zieleń i ochra. Schodzimy do krypt, a potem wspinamy się do dzwonu Zygmunta. Wawel zdobyty. Teraz miasto: Starówka, Mariacki, Sukiennice, Collegium Maius. Średniowieczny Kraków i najlepsze lody w mieście! Wyjazd do Częstochowy i Apel Jasnogórski kończy naszą wędrówkę po Podhalu. Było tak pięknie, że wrócimy tam na pewno.